Brrr, zima idzie

Uwaga, kleszcz bandyta
24 kwietnia, 2016
Ale kropka!
30 października, 2016

Brrr, zima idzie

Hejo człowieki, Matka mnie do klawiszy dopuściła i tak to wracam merdając… ogonem nie, bo nie mam. Nieważne, rad jestem tu zawitać – taki literat ze mnie.

Kolejny temat to Matka mi podpowiedziała, a ta kobita to wie o czym mówi bo wierzcie lub nie, ale ja i ziomale marzniemy. Jak powiekę rano otworzyć muszę i widzę jak Łojciec szykuje się na spacerniak, uciekam ile mam sił. No przecież kurcze sami se idźcie człowieki. Mrozek już jest i Matka mówi że gorzej będzie. To ja Wam tu z radą przychodzę, co na to poradzić.

1.Ciuchy są?

I nie, nie byle jakie lumpy. Jak zimniej to polar proszę, no i czasami kurtałka w ruch idzie. Ja tam lubię jak Matka mnie ubiera – ma styl kobita. I możecie se myśleć, że siara, ale lepiej na sweter wydać niż na leki potem. No tak, i to przerabialiśmy, bo wiecie miałem kuju kuju i ponoć potrzebne – ja tam potrzeby nie widziałem. Ale następnego dnia to nochal zatkany, myślałem, że ze świnią na głosy się zamieniłem. Gluty do ziemi, charczałem w niebogłosy – antybiotyk i bida.

Ale spoko, luz, już gicior – brykam po dzielni i nie choruję. A lumpy fajne mam. Kto nie ma, ten trąba. Kurtałek mam więcej niż Matka.

bluzabezrekawnik

Jak zima zła przyjdzie to Matka już zamówiła taką z misiaczkiem w środku, wiecie – niby takie cool. A to wszystko dzięki nim -> Coocky – wszystko dla mnie szyją i zawsze pasi. Megaśnie, nie?

2. Kocyk jest?

No jak po co? Może Wy człowieki lubita leżakować na zimnym – my śliniaki nie! Także koniec z leżanką na panelach i tych zimnych kostkach. Przeto już zimno ciągnie równo. Zlituj się ludziu! Jak mnie Matka zostawia na domostwie to ja mam:
– klatkę kenellowską – tak tak, już nazwę ogarnąłem i polarek na dole jest!
– podusie – mam aż 4, bo gdzie indziej łepetynę mam kłaść?
– kocyk – milusiński i megaśny do zabawy, ale nie duży. Uwaga, tu Matka prosiła przekazać to przekazuję – choć raz jej posłucham. Nie kupujta dużych pledów, czy jak tam się wabią. My, płaskoryjki, lubimy się zakopywać, a krecia robota to niebezpieczna jest. Jak jesteśmy sami na włościach to możemy się udusić i kaplica – mówię to ja Wam!

3. Jadyma autkiem?

W aucie to klima i coś i wieje, i czasami za ciepło i różnie – mi Matka kurtałkę w aucie ściąga i niby na kocu sadza. Nie wiem po co, bo na kolanach przeto lepiej. Wygodnicki jestem i już. Ale powaga, jak już sam siedzieć muszę i w pasach dzielnie zapięty spoczywam to zawsze mnie rozbierają i rozbierajta swe bulwy bo przegrzany płaskoryjek to chory płaskoryjek.

Idę już pod kołdrę, bo to ciemno za szkłem.

Dodaj komentarz