Obczajcie to:
Widzicie tę kropkę? Tak, tak, i z jej powodu Matka aferę zrobiła. Taka to kobita. Parę dni minęło i kropka nie znikała, sam się zestrachałem o moją przystojną mordkę. Piątunio nastał i siup do doktorki. Sweter jest, pasy są, auto gotowe – jazdaaaaaaaaaaa.
Wtedy to kropka kropą się stała – taaaka wielguchna troszkę. A Matka to się naczytała to tych rakach nieborakach i bata nie było – vetkę odwiedzić trza było. Ja tam jeździć lubię, choć trochę w tym pasach siedzieć muszę jak Matka siup siup robi, powaga.
Ja podsłuchałem, że punkcję chcą robić, a ja przecie po maź przybyłem i wiecie co? Spoko spoko, nie kuli, jakieś szkiełko mi doktórka przyłożyła, pod mikroskop wsiorbała i jest – Matka miała rację. Wrogowie atakują! I zaczynamy, recepta, apteka i z mazią mi Matka wróciła.
Szczegóły:
ATECORTIN – krople do oczu i uszu, zawiesina – bo to przy samym wizjonerze mam, i jak będę patrzał, Matka robi maziu maziu 10 razy dziennie. A ja żem rad bo masowanie to lofciam. Z internetów ściągnąłem, bo takich mądrości to nie wymyślam: „Preparat stanowi połączenie antybiotyku z kortykosteroidem do stosowania w zakażeniach oczu i uszu. Skojarzone działanie składników: przeciwzapalne, przeciwświądowe, przeciwuczuleniowe, przeciwbakteryjne. Stosowany jest w leczeniu bakteryjnego zapalenia spojówek i powiek, w zapaleniu rogówki, twardówki, po zabiegach operacyjnych na gałce ocznej, w zakażeniach ucha środkowego i zewnętrznego, w zapaleniach przewodu słuchowego”. Kasiora: 32,30 PLN.
Będę pisał czy kropy nie ma, ale od czegoś trza zacząć, nie? I plis Człowieki – nie bagatelizować mi tak kropek na mordce, u nas płaskopysków jest wiele dermatologicznych sprawunków, czy jak to się tam gada, ale jak nie przechodzi szybko (max. 4-5 dni) to jazda mi na obczajkę do doktorów.