Brrr, zima idzie

Brrr, zima idzie

Hejo człowieki, Matka mnie do klawiszy dopuściła i tak to wracam merdając… ogonem nie, bo nie mam. Nieważne, rad jestem tu zawitać – taki literat ze mnie.

Kolejny temat to Matka mi podpowiedziała, a ta kobita to wie o czym mówi bo wierzcie lub nie, ale ja i ziomale marzniemy. Jak powiekę rano otworzyć muszę i widzę jak Łojciec szykuje się na spacerniak, uciekam ile mam sił. No przecież kurcze sami se idźcie człowieki. Mrozek już jest i Matka mówi że gorzej będzie. To ja Wam tu z radą przychodzę, co na to poradzić.

1.Ciuchy są?

I nie, nie byle jakie lumpy. Jak zimniej to polar proszę, no i czasami kurtałka w ruch idzie. Ja tam lubię jak Matka mnie ubiera – ma styl kobita. I możecie se myśleć, że siara, ale lepiej na sweter wydać niż na leki potem. No tak, i to przerabialiśmy, bo wiecie miałem kuju kuju i ponoć potrzebne – ja tam potrzeby nie widziałem. Ale następnego dnia to nochal zatkany, myślałem, że ze świnią na głosy się zamieniłem. Gluty do ziemi, charczałem w niebogłosy – antybiotyk i bida.

Ale spoko, luz, już gicior – brykam po dzielni i nie choruję. A lumpy fajne mam. Kto nie ma, ten trąba. Kurtałek mam więcej niż Matka.

bluzabezrekawnik

Jak zima zła przyjdzie to Matka już zamówiła taką z misiaczkiem w środku, wiecie – niby takie cool. A to wszystko dzięki nim -> Coocky – wszystko dla mnie szyją i zawsze pasi. Megaśnie, nie?

2. Kocyk jest?

No jak po co? Może Wy człowieki lubita leżakować na zimnym – my śliniaki nie! Także koniec z leżanką na panelach i tych zimnych kostkach. Przeto już zimno ciągnie równo. Zlituj się ludziu! Jak mnie Matka zostawia na domostwie to ja mam:
– klatkę kenellowską – tak tak, już nazwę ogarnąłem i polarek na dole jest!
– podusie – mam aż 4, bo gdzie indziej łepetynę mam kłaść?
– kocyk – milusiński i megaśny do zabawy, ale nie duży. Uwaga, tu Matka prosiła przekazać to przekazuję – choć raz jej posłucham. Nie kupujta dużych pledów, czy jak tam się wabią. My, płaskoryjki, lubimy się zakopywać, a krecia robota to niebezpieczna jest. Jak jesteśmy sami na włościach to możemy się udusić i kaplica – mówię to ja Wam!

3. Jadyma autkiem?

W aucie to klima i coś i wieje, i czasami za ciepło i różnie – mi Matka kurtałkę w aucie ściąga i niby na kocu sadza. Nie wiem po co, bo na kolanach przeto lepiej. Wygodnicki jestem i już. Ale powaga, jak już sam siedzieć muszę i w pasach dzielnie zapięty spoczywam to zawsze mnie rozbierają i rozbierajta swe bulwy bo przegrzany płaskoryjek to chory płaskoryjek.

Idę już pod kołdrę, bo to ciemno za szkłem.

Dodaj komentarz

Uwaga, kleszcz bandyta
24 kwietnia, 2016
Ale kropka!
30 października, 2016