Najpierw najważniejsze jest, żeby coś pysznusiego wszamać. No i czasem, no dobra, często gazujemy i nie ma bynajmniej czasu na uprzedzanie. Matka mówi, że to jelito grube i że to znak, że coś z jedzonkiem nie tak – taki tip od niej. Ale to tak samo wychodzi w najmniej oczekiwanym czasie i miejscówie. Powiem Wam, że Matka mówi że jestem producent zapachów.
Z innym piesełkiem lecicie rano na dwór bo przeto to czas. Na innych tak, ale nie na nas, my jeszcze lulamy i wcześnie wstawać nie lubimy. Mnie to Matka nawet na leżąco kurtałkę ubiera, taki jestem szczwany, no a potem to zależy od humoru, bo jak go nie mam to i musi mnie znieść. Nie bój żaby, to tylko drugie piętro – liczyłem.
Upartość to znana nam cecha. My tylko chcemy być blisko Matki i Łojca i nawet śpimy z nimi. A jeśli ktoś myśli, że łatwo nauczy nas spać u siebie, to good luck man. Lubimy wtulać się w ludzia, a przy tym wygramy każdy konkurs chrapania. A takie z nas małe zaczepnisie, że każdego gościa swojsko przywitamy, bo bawić się uwielbiamy wręcz. Ty nam rzucaj, my przyniesiemy, tylko pamiętaj, że trzeba długo prosić, bo inaczej nie oddamy. A droczenie lepsze niż aport przecież, nie?